niedziela, 22 lipca 2018

~3~

  Ich oczom ukazali się Pansy Parkinson i Draco Malfoy, którzy wyszli z bocznego korytarza. Pansy wyglądała na kogoś, kto cieszy się z nocnego patrolu po to, by napotkaną osobę na drodze, ukarać utratą punktów, znowu Draco miał minę, jakby zaraz miał zasnąć. Widać było, że mało się wysypiał, a świadczyły o tym podkrążone oczy. Lekko się chwiał, gdy szedł, choć próbował nadążyć za Ślizgonką. Luna i Annette próbowały dać nogę, ale zauważyli je. Dały się złapać. 
 – Ej, ej, ej – powiedziała szyderczo Parkinson.- Komu to zachciało się chodzić w nocy po korytarzach?
  Dziewczyna podeszła do nich władczym krokiem i wyciągnęła je z cienia, w którym ukryły się bez skutku.
– Ravenclaw! Ciebie nie znam – wskazała na Annette.- A ty? – spojrzała na Lunę.- Pomyluna Lovegood? Przyjaciółka Harry’ego Pottera. Widziałam cię w przedziale – wycedziła przez zęby, uśmiechając się przy tym złowieszczo.
  Krukonka przyzwyczaiła się już do swojego przezwiska odkąd zaczęła przyjaźnić się z Chłopcem-Który-Przeżył i przez co stała się w jakiś upokarzający sposób sławna. Draco nawet nie podniósł głowy, pozostając obojętny i wpatrując się tylko w krajobraz za stłuczonym witrażem.
 – Za szlajanie się późno po korytarzach minus dziesięć punktów dla Ravenclaw. Jeszcze za to, że was nie lubię kolejne minus pięć i może… za kolegowanie się z Potterem. O, tak..
– To niesprawiedliwe! – krzyknęła Annette, zanim Ślizgonka skończyła swoją wyliczankę. Dla Parkinson ta beznadziejna prowokacja była tylko zachętą do dalszej zabawy.
 – Za wrzeszczenie w nocy oraz sprzeciwianie się woli prefektów minus piętnaście. Ha! Pierwszy dzień szkoły, a tu taka przyjemna niespodzianka.
 – Przestań, bo to nie jest śmieszne ani w ogóle słuszne – podeszła do niej rozwścieczona Annette.
 – Chcesz dodatkowo oberwać? – zapytała zgryźliwie Pansy.- Jeśli tak.. za kłócenie się z prefektem….
– Pansy, skończ – po raz pierwszy Draco odezwał się, przerywając te dziecinne spory. Wszystkie dziewczyny spojrzały na niego zdziwione. Pansy nie mogła uwierzyć, że starał się skrócić jej przyjemność z tego spotkania. Przecież on też był Ślizgonem, który miał za zadanie patrolować zamek! Ta zaś dygocąc ze złości, że przez niego straciła swój cały wigor, spojrzała na niego morderczym wzrokiem.
 – Sprzeciwiasz się? Nie podoba ci się to?
 – Nic nie rozumiesz – przez chwilę Draco przyglądał się pochmurnie Lunie i milczał krótko.- Za dużo punktów jak na pierwszy raz – uniósł jedną brew.- Jeszcze jest cały rok szkolny, kiedy spotkasz innego durnego ucznia albo naiwne Krukonki..
– Profesor Snape stoi przecież po naszej stronie i chyba nie zakaże nam robienia czegoś takiego…
– Ale jest teraz dyrektorem, więc  nie zawracaj mu głowy tymi dziecinnymi zabawami. Wiem o nim więcej niż ty.
- Ach! – Parkinson wyglądała na naprawdę rozwścieczoną.- Gdyby tobie też kazali już w pierwszy dzień sprawować patrol, szukałbyś rozrywki! Co się z tobą dzieje?!
- Milcz. Potem o tym porozmawiamy.
 Na tym skończyła się ich rozmowa. Wtedy Pansy zwróciła się do Luny.
– Jeszcze nie koniec. Na pewno się spotkamy. Cieszcie się, że Malfoy był dzisiaj nad wyraz pobłażliwy..
  Odwróciła się od nich, bo z korytarza obok usłyszeli dziwne dźwięki. Pansy skupiła uwagę na hałasie, a w tym czasie Draco odwrócił się do dziewczyn. Luna spojrzała na niego śmiało, spodziewając się, że zaraz coś powie. Nie zrobił tego jednak. Uwagę Luny odwróciła Annette, przerywając ich chwilowe milczenie. Dziewczyna przestraszyła się, że zaraz prefekt Slytherinu zmieni swoje zdanie i zrobi im gorszą niespodziankę.
– Chodź, bo na prawdę jest już późno. Jeśli nie chcesz szlabanu, to lepiej wróćmy do dormitorium.     
   Szły w milczeniu, aż do sypialni. Kiedy Luna usiadła na łóżku, dopiero wtedy uzmysłowiła sobie, co się właśnie stało.
– Jak już późno. Prawie dwunasta – ziewnęła szeroko Annette, układając się pod kołdrą.- Mam jeszcze jedno pytanie.
– Tak? – Luna rozłożyła się wygodnie w łóżku.
– Znasz skądś Dracona Malfoy’a? To syn Lucjusza Malfoy’a, prawda? Niedoszły zabójca Dumbledora..
– Z kilku opowiadań – mruknęła, kładąc na siebie kołdrę.- Czasem widziałam jak kłóci się z Harry’m..
 Przypomniała sobie, że jego wzrok był przeszywający i zimny. Być może zawsze taki był, gdyż nigdy nie miała możliwości sprawdzić tego wcześniej. Jej informacje o Malfoy’u ograniczały się tylko do tego, co opowiadali jej starsi znajomi, przez co stworzyła własną wizję tego chłopaka. Była ona bynajmniej pozytywna. Ale dzisiaj wszystkie jej wyobrażenia o nim wydawały się odległe i nieadekwatne.
– Dobranoc – Annette również ułożyła się spać, jeszcze niepewnie spoglądając na Lunę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz